Jakie to miłe uczucie, kiedy to możemy odjąć stresu młodej parze, w ten najważniejszy i pełen emocji dzień. Teraz oczyma wyobraźni widzę Wasze zdziwione miny i słyszę pytanie “jak fotograf może przyczynić się do zmniejszenia poziomu stresu u Młodych?” A może. Sesja narzeczeńska to twór, który niektórych przyprawia o podwyższone tętno oraz rozpaczliwe słowa: “nie, ja nie lubię pozować, napozujemy się na sesji ślubnej” albo zwykłe “kochanie zwariowałaś”. Jednak niezaprzeczalnie jest ona zbawieniem i niesamowitą okazją do poznania się z fotografem, podczas – umówmy się – niestandardowych spacerów, gdzie przy każdym kwitnącym krzaczku zatrzymujemy się na fotę.
Dobra, do rzeczy. Weronice i Mariuszowi taką sesje zrobiliśmy, dzięki czemu zaprzyjaźnieni z naszymi dziwnymi pozami przy aparatach, nie krępowali się ani troszkę, a my mieliśmy bardzo duży komfort pracy.
Pogodni, uśmiechnięci i piękni przyrzekali sobie miłość w kościele św. Jana Bosko W Poznaniu, a później uczcili ją wyśmienitą zabawą w restauracji Delicjusz.
Plener Weroniki i Mariusza dla kontrastu od miejskiej sesji narzeczeńskiej zrobiliśmy w pięknych okolicznościach przyrody w Wielkopolskim Parku Narodowym. Jesienne Słonce wspomogło nas i ogrzało, a łapacze snów zrobione przez Weronikę udekorowały scenerię leśnego krajobrazu. Zakochani wyglądali ślicznie i swobodnie.
Ślub: Parafia pw. św. Jana Bosko w Poznaniu
Wesele: Delicjusz
Oprawa muzyczna i prowadzenie wesela: COOLIK BAND